Premierze, wciąż jest czas na rewanż…

 

Premierze, wciąż jest czas na rewanż…

Już ponad 6 lat na wykonanie w RFN czeka wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 2016 r. zobowiązujący niemiecką telewizję ZDF do przeprosin Karola Tendery za obelgę „Auschwitz polskim obozem zagłady”.

„Szlaban” na wykonanie wyroku na terenie Niemiec postawił Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe (BGH) w 2018 roku. Kłamstwo „polskich obozów” uznał on za „cudzą opinię”. Zdaniem BGH, ZDF poprzez wykonanie obowiązku przeprosin byłby zmuszony do publikacji i sygnowania „cudzej opinii”. Łamiąc tym samym konstytucyjne normy niemieckiego prawa – wolność od głoszenia „cudzych opinii”. Pokrętne!

W walce o wykonanie wyroku, a co za tym idzie – niedeptanie europejskiego prawa, prawnicy Stowarzyszenia Patria Nostra dotarli już do kresu swoich możliwości.

Co zrobili?

Wnieśli skargę do niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego… Wnieśli formalne petycje do Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego… Przygotowali wzór skargi do Komisji Europejskiej, którą podpisały setki, setki osób i organizacji społecznych… „Uruchomili” europosłów… Wszystko to bezskutecznie.

Smutnym zwieńczeniem była odpowiedź Very Jourovej, wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej. Wezwana, by KE skierowała sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w myśl art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu UE za rażące łamanie prawa przez Niemcy odpowiedziała (cyt.) –  że „nie ma kompetencji do zajmowania się sprawą tego wyroku”. Wyroku, który w sposób oczywisty łamie europejskie prawo zasadę wzajemnego bezwarunkowego uznawania orzeczeń, zapadłych w krajach UE.

– Nie możemy odpuszczać

– mówi poseł Iwona Arent, która wspiera Stowarzyszenie Patria Nostra. – Musimy sięgnąć po środek ostateczny.

2 marca 2021 r. poseł Iwona Arent wystosowała interpelację do Premiera RP. Postuluje: skierowanie skargi do TSUE lub ETPCz, by podważyć wyrok Federalnego Trybunału Sprawiedliwości w Karlsruhe z 19 lipca 2018r. Wyrok, odbierający polskim obywatelom prawo do przymusowego wykonywania na terenie Niemiec orzeczeń polskich sądów w sprawach o naruszenie ich dóbr osobistych.

Przedstawiła argumenty. Każdy z nich brzmi jak akt oskarżenia:

– Sędziowie „z butami” wkroczyli w merytoryczną podstawę polskiego wyroku. Na własną rękę dokonali swoich ustaleń, sprzecznych z ustaleniami polskich sędziów, m. in. uznając, że nakazanie opublikowania przez ZDF przeprosin było zbyt surowe. Poczuli się jak kolejna, wyższa instancja sądowa nad polskimi sądami…

– Za sprzeczne z normami prawa niemieckiego uznali nakazanie przez Sąd „przeprosin” Karola Tendery, bo rzekomo niemiecki kodeks cywilny nie zna takiego słowa. Szok. Przecież taka forma usuwania skutków naruszenia dóbr osobistych jest uznawana przez ETPCz za zgodną z art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. I to w dziesiątkach, jeśli nie setkach wyroków…

– Powołali się na klauzulę „porządku publicznego”, wskazując na kuriozalną koncepcję konstytucyjnego zakazu publikowania „nie swojej opinii”. Miałoby to w sposób oczywisty, rażący i wyjątkowy naruszać prawo niemieckie i europejskie…

– Jeśli tak, to dlaczego wcześniej niemieccy sędziowie z Sądu Krajowego w Moguncji, a potem z Wyższego Sądu Krajowego w Koblencji, uznający wcześniej wyrok do wykonania, nie dostrzegli tak rażących błędów?

– dziwi się mec. Lech Obara – prezes Stowarzyszenia Patria Nostra. – Niestety, dopóki wyrok Sądu Najwyższego Niemiec (BGH) obowiązuje, to wszystkie niemieckie sądy – powagą jego autorytetu – będą uchylać się od uznawania na terenie Niemiec wyroków polskich sądów w sprawach o naruszenie dóbr osobistych –  dodaje.

Stowarzyszenie Patria Nostra samo wniosło stosowną skargę do Strasburga.

Jednak liczymy na to, że nasz Rząd mógłby nas w tym również samodzielnie wesprzeć, byśmy nie czekali kilka lat na wyrok.  Orzeczenie ETPCz w Strasburgu może jedynie skrytykować, ale nie może uchylić niemieckiego wyroku. Uchylić go może tylko Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luxemburgu.

I tu właśnie jest miejsce dla Rządu. Zgodnie z art. 259 Traktatu Europejskiego  Państwo Polskie może wnieść sprawę do TSUE jeśli uzna, że inne państwo (tu RFN) uchybiło zobowiązaniom traktatowym. A uchybiło.

Skargę do TSUE poprzedzi wniosek do Komisji Europejskiej, by najpierw zajęła się tą sprawą. Ma na to 3 miesiące.

– Gdy KE zignoruje nawet Państwo Polskie, droga skargi do  TSUE jest nie tylko prawem. Staje się wręcz moralnym i politycznym  obowiązkiem

– podsumowuje Stanisław Zalewski – prezes Związku Byłych Więźniów Obozów Koncentracyjnych.

Czekamy zatem na ruch polskiego rządu.

Lech Obara, prezes Stowarzyszenia Patria Nostra