Trwa wielka kampania i „ofensywa medialna” banków, która ma skłonić Sąd Najwyższy, aby w swoim orzeczeniu przyjął, iż ryzyko skutków łamania praw konsumenta w oferowanych przez banki umowach na kredyty frankowe zostało przerzucone na kredytobiorców, a nawet na całe społeczeństwo. Miałby tego dokonać pełen skład Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, która 13 kwietnia br. po odpowiedzi na sześć pytań, zadanych przez I Prezes SN Małgorzatę Manowską, da jednolitą wykładnię sposobu eliminowania przez sądy z umów frankowych klauzul abuzywnych, łamiących prawa konsumenta. Atak na sądy to m. in. wypowiedzi prof. Marka Belki (w TOK FM 8 marca i w DGP 2 kwietnia) czy prof. Leszka Balcerowicza („Rz” z 19 marca i 2 kwietnia), a także petycja, wystosowana do Sądu Najwyższego przez czwórkę rektorów Akademii Ekonomicznych oraz liczne opinie utytułowanych prawniczych autorytetów. A nawet bezprecedensowa akcja badania sytuacji ekonomicznej sędziów SN pod kątem tego, czy nie są oni przypadkiem „frankowiczami”. Stanowi to kompletny brak zaufania do sędziów, a być może i złamanie tajemnicy bankowej. Podstawowym argumentem środowiska „bankowego” jest to, że ich klienci – kredytobiorcy „frankowicze” są sami sobie winni. Twierdzą, że kredytobiorcy byli świadomi zarówno tego, że umowy zawierają we frankach szwajcarskich, jak i ryzyka z tym związanego. Być może . Za […]